sobota, 29 grudnia 2012

Nareszcie

W natłoku różnych zajęć udało się znaleźć trochę wolnego czasu co pozwoliło mi dokończyć kolejny rozgrzebany projekt. Szal przeleżał prawie rok i brakowało tylko zakończenia. Swoją premierę miał w czasie lutowego wyjazdu ale córka zabrała go na wyjazd bez zakończenia. Po powrocie ponownie nabrałam oczka i .... tak przeleżał do grudnia. Do zakończenia brakowało mu tylko końcowych kulek ale dłubanina przy nich zniechęcała. No ale zima nadeszła i szkoda było , żeby fajny szal leżał w szafie. No i jest. Szal zrobiony jest z Oliwi drutami nr 4 ma prawie 190 cm długości i 40 cm szerokości.




niedziela, 23 grudnia 2012

Świątecznie i zimowo

Z powodu licznych zawirowań domowo-zawodowo-zdrowotnych czasu na pisanie i dzierganie było mało ale rzutem na taśmę udało się dokończyć kolejny ocieplacz. Właściwie nie było wyjścia bo jest on przeznaczony na świąteczny prezent więc czas gonił. Łaskawość aury pozwoliła pstryknąć dokumentujące fotki i oto on


Ocieplacz został wykonany z włóczki Himalaya Padisah drutami nr 5. Zużyłam prawie dwa motki.

Na koniec akcent świąteczny choineczki piernikowe z serdecznymi życzeniami świątecznymi dla Wszystkich zaglądających na mojego bloga



sobota, 24 listopada 2012

Mała Gail 2

Kolorowy projekt na smutne listopadowe dni. Kolejna chusta Gail robiona na zamówienie dla małej właścicielki pierwszej  zrobionej przeze mnie chusty tym wzorem. okazało się , że Angora Special BD mimo iż wydawała się delikatna to jednak gryzie i trzeba szukać czegoś innego. Miało być delikatnie i tak samo kolorowo. Wybór padł na Bamboo Fine BD. Trochę zdrowotnych rodzinnych zawirowań spowodowało, że dzierganie trwało dość długo ale udało się i teraz pozostaje mieć nadzieję , że chusta się spodoba. Kolory są  mniej intensywne niż w Angorze choć zestaw kolorów podobny i włóczka chyba nie moje klimaty ale robiło się całkiem przyjemnie.



Warunki do robienia zdjęć nie najlepsze i trudno było uchwycić rzeczywiste kolory. Zdjęcie ostatnie jest chyba najbliżej oryginału.

piątek, 9 listopada 2012

Otulacz podróżny

Właściwie nie wiem czy otulacz czy ocieplacz czy jeszcze jakos inaczej. Za moich młodych lat byłby to chyba komin choć proporcje ma jakby odwrócone. no jak zwał tak zwał ważne , że jest. Powstał w trakcie weekendowej podróży w góry stąd jego nazwa. Był to idealny projekt na kilkugodzinną podróż samochodem. Wzór mało skąplikowany pozwalał nawet na sledzenie trasy. Gdyby nie to , że na zszycie czekał trzy dni byłby to projekt ekspresowy. Kolejne dni to oczekiwanie na pogodę aby pstryknąć zdjęcie. Pogody odpowiedniej nie ma nadal więc zdjęcia są jakie są ale o co chodzi widać.
Projekt podpatrzony na blogu Zdzid a włóczka to Azteka Katia ( dla mnie idealna na takie projekty) i druty 5,5.


piątek, 2 listopada 2012

Listopad

                                          Smutek , zaduma, żal -  ot po prostu listopad

                                                                  zdjęcie znalezione w sieci

niedziela, 28 października 2012

Po wakacjach

Trochę dziwny tytuł jak na koniec października i śnieg za oknem ale z powodu problemów emocjonalnych i problemów sprzętowych wpis pourlopowy nabrał niewielkiego poślizgu. A i urlop nie był w najbardziej typowej porze. Trudno było dotrwać ale udało się i poniżej kilka fotek jako wspomnienie powakacyjne.

Na froncie "drutowym" póki co nie ma nic do pokazywania. Robi się poncho ale wolno przybywa bo oczek na drutach sporo i robótka ogólnie monotonna choć mało skomlplikowana. W planach kilka chust  i jeżeli nastrój ulegnie cudownej poprawie to będzie się czym pochwalić.

wtorek, 2 października 2012

Co nagle...

To po diable mawiała moja babcia i miała świętą racje. Nie powinno się robić niczego szybko i na siłę bo efekty mogą nie być zadowalające szczególnie jak się ma taki charakter jak ja. Oczywiście chusta robiona na wyjazd została ukończona, uprana, wysuszone i .....niestety to chyba nie to o czym myślałam. Miała być duża ale chyba nie aż tak , miała być przytulna ale choć trochę puchata a ta jest lejąca ( czego można było się spodziewać po składzie włóczki). Jedynie kolor jest trafiony taki jak miał być. Córka twierdzi , że się czepiam i pewnie ma racje ale to chodzi o konfrontacje rzeczywistości z wyobrażeniami a ta wypadł niestety na niekorzyść wyrobu gotowego. Oczywiście nie ma już czasu na kolejny projekt , który zgodnie z cytowanym powiedzeniem i tak byłby pewnie nie udany więc na wakacje pojedzie to co jest a potem "sie zobaczy". Poniżej zdjęcia:



Włóczka to Baby Alpaka Silk Dropsa a druty nr 4,5

czwartek, 27 września 2012

Udało się

Nareszcie udało się dobrnąć do szczęśliwego zakończenia chusty Dew Drops. Finalnie jestem z efektu zadowolona choć po raz pierwszy było ciężko. Wzór nie jest trudny, włóczka Alpaca Lace bardzo przyjemna w dzierganiu a w całości ciężko było strawić. Może druty za cienkie a może po prostu tak....
Ostatni zamykający rządek, ponad 600 oczek, robiłam na raty i myślałam , że nigdy go nie skończę.A efekty zmagań na zdjęciach:




Teraz staram się jak najszybciej skończyć chustę przeznaczoną na wyjazd wakacyjny.

niedziela, 23 września 2012

Problemy techniczne i męki wyboru

Uff od rana kombinuję jak tu umieścić nowego posta a Google odmawiał współpracy pisząc , że nie mam prawa logować się tak jak dawniej. Kombinowałam, medytowałam ( niestety nie jestem zbyt biegła w tym całym komputerowym bałaganie) i okazał się na koniec , że muszę stworzyć sobie jeszcze jedno konto ( żeby było lepiej i bezpieczniej). Stworzyłam i jestem ponownie z wami.
A tydzień trudny ciągle musiałam wybierać i podejmować decyzje a to nie jest moja mocna strona. Również na polu robótkowym stanęłam  przed koniecznością podjęcia pewnych decyzji. Szykuję się do wakacyjnego wyjazdu ( nareszcie?!) i przyjaciółka podpowiedziała, że przyda się chusta na wyjazd, a że szewc itd... to druty w dłoń i do dzieła. Czasu w sam raz , żeby chustę popełnić ale ... jaką , z czego, w jakim kolorze.
Na zdjęciu efekt rozważań
No właśnie trzy włóczki, dwa wzory i dylemat, który pomysł lepszy a czas nieubłaganie ucieka.Jedna za jasna ( chyba?), druga za ciemna a trzecia zbyt sznurkowa w robocie ale kolor ok. Ostatecznie pozostanę chyba przy czerwonej alpace z jedwabiem. Robi się przyjemnie i mimo , że nie wygląda zbyt ciekawie to liczę na to , że blokowanie poprawi jej wygląd, a efekty już wkrótce zaprezentuję choć jeszcze jakieś inne pomysły się kłębią więc kto wie :). Proszę trzymać kciuki za szczęśliwe zakończenie

niedziela, 16 września 2012

Mała gail

Nareszcie udało się coś zacząć i skończyć w rozsądnym czasie i nie jest to niestety rozgrzebana chusta z poprzednich postów choć i jej już bliżej niż dalej. Został ostatni kończący rządek ale nagle okazało się , że jest potrzeba super pilna i .....tym sposobem powstała niewielka Gail dla niewielkiej 10-cio letniej dziewczynki. jak na mnie tempo zawrotne. Chusta powstała w 3 dni z Angory BD na drutach nr 4. Wzór bardzo przyjazny, łatwy do zapamiętania, wełenka słusznej grubości to i przybywało szybko. Mam nadzieję , że nowej właścicielce upominek się spodoba.


Zdjęcia plenerowe , ogródkowe więc na koniec jeszcze jesienne Clematisy




poniedziałek, 10 września 2012

Brylantowe gody

No niestety drutowo nie ma nic do pokazania chociaż ostatni projekt jest "już"na ukończeniu. To już to taki żart bo to chyba najdłużej robiona chusta w mojej karierze. Raczej nie trudna ale wyjątkowa ciężko się ją robiło i baaaardzo wolno przybywała. Ale o tym już niedługo bo do końca zostały tylko albo aż dwa długie rzędy. Pewnie już by się suszyła rozpięta na dywanie gdyby nie wczorajsze święto rodziców mojego męża. Świętowali brylantowe gody czyli 55 rocznicę ślubu Było miło i refleksyjnie bo nad takim świętem trzeba się zadumać. Dzisiaj tak wiele par się rozpada kilka lat po ślubie, tak mało ludzie walczą o swój związek i tak bardzo koncentrują się na sobie , że warto pomyśleć co zrobić , żeby być ze sobą długie lata w harmonii.

czwartek, 30 sierpnia 2012

Cebulkowe candy

Czas sadzenia cebulek nadchodzi. Ostatnio kupiłam kilka a te które można wygrać pasowałyby do kompletu jak ulał. Może się uda :).

sobota, 18 sierpnia 2012

Biednemu wiatr w oczy

A właściwie nie wiatr tylko środek do czyszczenia toalet. Nigdy nie przepadałam za sprzątaniem, zawsze uważałam , że to najbardziej niewdzięczna domowa praca. Ostatnio mogłam się przekonać , że również niebezpieczna. W trakcie porządków prysnęłam sobie w oko płynem do mycia toalet. Oko jest i nawet nieźle funkcjonuje ale przez kilka dni bolało, łzawiło i męczyło się szybciej niż zwykle. Robótki trzeba było odłożyć. Jak oko w miarę doszło do siebie okazało się, że przepadł motek wełny potrzebnej na dokończenie chusty z poprzedniego wpisu. Przepadł bez wieści i śladu mimo przewalenia całego domu do góry nogami. Spowodowało to kolejny przestój w dzierganiu do czasu dostarczenia nowego motka. Jedyna korzyść to porządki jakie udało mi się zrobić we włóczkowych zbiorach.W trakcie porządków wpadła mi w ręce włóczka kupiona na ponczo. Pomyślałam, że to znak i zaczęłam kolejny projekt. Myślę , że to czas najwyższy ,żeby udało się zdążyć przed chłodami.

niedziela, 12 sierpnia 2012

Zapasy

Nie ma się co oszukiwać, lato nie jest tym okresem kiedy kwitnie moja robótkowa działalność. Coś tam dłubię ale to za mało i za wolno w stosunku do tego co bym chciała bo planów wiele a jesień zbliża się wielkimi krokami. Tym czasem, żeby nie było , że nic nie robię postanowiłam zrobić trochę zapasów na zimę. Prozaiczne ogórki i kolorowa sałatka wg przepisu znalezionego na blogu Lacrimy.

W spiżarce stoją już dżemy truskawkowe, jagodowe i czarna porzeczka oraz pozostałe słoiki z ogórkami i papryka. Nie jest tego wiele ale zawsze w zimie będzie po co sięgnąć.
Robię również inne zimowe zapasy i te to chyba trochę wbrew rozsądkowi. W sieci zobaczyłam serwety i obrusy robione na drutach i zamarzyły mi się takie dzieła. Jak wspominałam latem robótki nie bardzo mi idą ale zimą mam nadzieję, że będzie lepiej i przygotowuję sobie wzory na ten czas.
Wzory są niestety po niemiecku ale mam nadzieję poradzić sobie korzystając z dostępnych w sieci słowników.
Na koniec zdjęcie robótki , która powstaje z mozołem w ostatnim czasie, ale cóż cieniutka włoczka i cienkie druty a wzór to popularny Dew Drops Shawl.


poniedziałek, 30 lipca 2012

Jarmark Dominikański

Miniony weekend spędziłam w towarzystwie przyjaciółki nad polskim morzem.Wyjazd planowałyśmy od dłuższego czasu ale obowiązki zawodowo-rodzinne powodowały , że odsuwał się on  kilkakrotnie.Wreszcie udało się zgrać wszystkie terminy, znaleźć kwaterę na dwa noclegi w środku sezonu a nawet zamówić pogodę, która dopisała zadziwiająco. Okazało się, że pobyt nasz zgrał się z początkiem Jarmarku Dominikańskiego co bardzo mnie ucieszyło bo bardzo chciałam od dawna wybrać się na tą imprezę. W grzejącym słońcu przez kilka godzin oglądałyśmy cuda-niewidy przywiezione przez wystawców z różnych stron Polski i nie tylko. Obserwowałyśmy trendy i widać zwrot do natury zarówno w kuchni ( chleby na zakwasie, domowe wyroby wędliniarskie), w łazience ( ekologiczne, domowe wyroby kosmetyczne) jak i w szafie( wełna , jedwab, len, filcowane i dziergane wyroby z włókien naturalnych). Zrobiłyśmy drobne zakupy, powzięłyśmy pewne postanowienia rękodzielnicze i zmęczone ale zadowolone dzień zakończyłyśmy relaksem na plaży. Wyjazd baaaardzo udany, akumulatory podładowane i do urlopu będzie łatwiej doczekać. Na koniec kilka zdjęć dokumentujących weekend.