poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Moje "Strusie pióra"

Spruty Kid mohair znalazł wreszcie swoje przeznaczenie. Powstały z niego Strusie pióra. Wzór wykorzystywałam już wcześniej ale w formie trójkątnej. Jest bardzo przyjazny w dzierganiu i moim zdaniem bardzo efektowny i bardzo żałowałam , że wcześniej o nim nie pomyślałam, nie byłoby prucia i straty czasu.Niestety przez długi proces decyzyjny ( w między czasie były dwa prucia) zabrakło trochę czasu i trzeba było kończyć na wyjeździe. Udało się i po blokowaniu w warunkach polowych ( wakacyjny tapczan okazał się w sam raz) szal trafił do nowej właścicielki w samą porę i mam nadzieję , że będzie dobrze służył. Z trzech motków Kid Mohair na drutach 3,5 powstał szal ok 60x200 cm. Wymiary są mocno na oko bo niestety centymetra w weekendowym ekwipunku nie miałam.





niedziela, 11 sierpnia 2013

Kwiatowo

Tym razem z "innej beczki". W przerwie pomiędzy pruciem i wyborem nowego wzoru szala dokończyłam dwie skrzyneczki zamówione przez koleżankę. Nie było lekko bo jaka była pogoda każdy wie ale terminu musiałam dotrzymać. Udało się, właścicielka zadowolona a poniżej kilka zdjęć robionych o 5 rano na ostatnią chwilę ale po prostu wcześniej zapomniałam.





środa, 7 sierpnia 2013

Poddałam się

Miał być szal, piękny i niesamowicie miły w dotyku. Był kid mohair i wybrany wzór Raspberry Dream Stole i nawet powstał kawałek szala ale ... już go nie ma. Poddałam się po trzech dniach. Wzór, który podobał mi sie w oryginale w moim wykonaniu już nie bardzo i nie wiem czy pokonała mnie pogoda czy brak umiejetnosci ale szal przestał istnieć. Pruło się okropnie, wszak to nitka moherowa, ale udało się i kilkudniowa praca jest ponownie kłębkiem włóczki.


Być może jeszcze kiedyś skuszę się na ten wzór. Nie lubię się poddawać choć jak dla mnie wzór jest mało przyjazny, trudny do zapamiętania, łatwy do popełnienia błędu. Może z innej , trochę grubszej i gładszej włóczki będzie łatwiej, może jak chłodniej się zrobi. Czas pokaże a tymczasem o innym wzorze muszę pomyśleć bo szal dość pilnie potrzebny.

czwartek, 1 sierpnia 2013

Nie na czasie

Udało mi się skończyć kolejną rozgrzebaną robótkę - ponczo robione na zamówienie kuzynki. Miało być na chłodne letnie wieczory ( i jesienne pewnie też). Dość długo powstawało ale robota trochę nudna i właściwie większość powstała w czasie weekendowych wyjazdów w samochodzie. Wreszcie skończyłam tylko pogoda mało pasująca się zrobiła ale upały nie będą przecież trwać wiecznie. Kuzynka ponczo odebrała, przymierzyła i zaakceptowała a na zakończenie kilka zdjęć.




Zdjęcia mało atrakcyjne ale bez manekina ciężko sfotografować ubranie.
Ponczo wykonałam z włóczki Tweed Yarn Art na drutach 4,5. Brzegi po raz pierwszy wykończyłam oczkami rakowymi i muszę przyznać , że ta metoda bardzo mi się spodobała.