niedziela, 5 listopada 2017

Para nie do pary

Podobno tak może być teraz , że skarpety i rękawiczki nie muszą być jednakowe ale nawet jak nie może to u mnie i tak jest. Wydziergałam mitenki - pierwsze i trochę niedoskonałe ale myślę, że swoją rolę i tak spełnią. Właściwie mają być kompletem do chusty, która powstała już jakiś czas temu ale czeka jeszcze na zblokowanie ( mam nadzieję to zrobić jak najszybciej). W komplecie myślę, że nie będzie tak nieoczywiste niedopasowanie. Najważniejsze, że właścicielce taki układ odpowiada. Mitenki powstały z estonki 8/2 na drutach 2,5 a niedopasowanie wynika oczywiście z układu włóczki w motku i tego, że nie chciało mi się przewijać kłębka w poszukiwaniu pasującego fragmentu a i zrobić nie było by co z pozostałą włóczką. A oto para nie do pary na zdjęciach:



poniedziałek, 25 września 2017

Przed urlopem

Długo czekałam na swoją kolej ale każde czekanie kiedyś się kończy. Doczekałam się wreszcie urlopu i właśnie przygotowuje walizkę (plecak) na wyjazd. A w miedzy czasie jeszcze wrzucam mocno zaległy udzierg. Chusta zrobiona już dawno, wspominałam już o niej wcześniej kiedy pisałam o swojej fascynacji włóczkami o gradientowych farbowaniach. Wzór to Mermaid Lair Beaded Shawl w wersji fancy lace. Wzór bardzo ciekawy i dający sporo możliwości doboru zarówno wielkości jak i kombinacji motywów do własnych potrzeb. Włóczka to gradientowo farbowne merino zakupione na Etsy. Trochę było czasowego poślizgu bowiem pierwotnie kupione 150 g okazało się zbyt mało i wełenki trzeba było domówić. Z chusty ogólnie jestem zadowolona choć mam wrażenie, że z wielu możliwości kolorystycznych wybrałam zbyt zachowawczo i zbyt mało fantazji jest w tym wyrobie ale jest to do nadrobienia w przyszłości mam bowiem kupione przy okazji moteczki na cieniowane skarpetki. Tymczasem zdjęcia chusty:





Na zakończenie wspomnę jedynie, że chusta jest słusznych rozmiarów i czeka na okazję by stać się prezentem. Tymczasem wracam do walizek i mam nadzieję, że po urlopie będzie co pokazać bo wełenka i drutki przygotowane.

niedziela, 30 lipca 2017

W prezencie

Potrzebowałam na szybko prezentu i chciałam aby był to prezent hand made. Na szybko nie powstanie nic na drutach czy szydełku a nie miałam również nic gotowego w zanadrzu. Padło więc na naszyjnik. Dla kobiety to moim zdaniem prezent zawsze przydatny a dla mnie kolejne wyzwanie w innej trochę dziedzinie. Nie ukrywam, że biżuteria ręcznie wykonywana kusi mnie już od dość dawna więc po raz kolejny postanowiłam zmierzyć się z inna trochę techniką. Miało być szybko więc forma nie jest zbyt skomplikowana ale jestem z efektu zadowolona a i obdarowana osoba prezent przyjęła z uznaniem.




czwartek, 20 lipca 2017

Proszę Państwa oto miś.......

miś jest trochę niedoskonały dziś ale to przecież misiowy prototyp. Od dawna chciałam wydziergać zabawkę, oglądałam, wybierałam, zastanawiałam się czy sprostam bo to szydełko a nim nie operuję zbyt dobrze ale podobno do odważnych świat należy. Ryzyko niewielkie bo to nie most ani wieżowiec jak się nie uda to nic się nie stanie nawet straty finansowe niewielkie bo projekt niewielki. Pogrzebałam w zasobach sieci i jest......mój pierwszy miś. Trochę krzywy, trochę zezowaty ale chyba miły. Ja już go lubię :)



Misia wydziergałam z włóczki Jeans szydełkiem 2,5.

niedziela, 9 lipca 2017

Kocyk "na wszelki wypadek"

No dobrze długo mnie nie było ale cóż takie życie. Ale coś robię i właśnie efekt tego robienia chciałabym dziś pokazać. Proszę Państwa - oto kocyk.
Nie ukrywam, że to kopia lekko tylko odbiegająca od pierwowzoru. Wzór podpatrzyłam na blogu IK i zapragnęłam wykonać coś w tym stylu. Kocyk jest wariacją na temat orenburskich szali ale wersja z koralikami i ze zdecydowanie grubszej włóczki przemawia do mnie bardziej niż zwiewny szal. nie wykluczone, że tradycyjna wersja tez kiedyś powstanie ale to chyba bliżej nieokreślona przyszłość. Co do kocyka to potrzeba wydziergania pojawiła się natychmiast po tym jak zobaczyłam różowy pierwowzór. Wiedziałam, że ma być ecru i z kontrastowymi koralikami ale rodzaj włóczki a przede wszystkim jaki koraliki to była zagadka. Bardzo trudno podjąć decyzję co kupić jak wybierać trzeba z monitora komputera ale udało się. Kocyk powstał z włóczki Elian klasik i koralików TOHO 3/0 Silver Lined Ruby. Wykorzystałam prawie 8 motków włóczki i 280 koralików, druty 4mm. Kocyk mimo, iż powstał z mało szlachetnej włóczki prezentuje się dobrze co jest zasługą ściegu - robiony francuzem jest sprężysty i nic się nie zawija. Teraz wyprany i złożony czeka na okazję czyli na jakiegoś małego obywatela, któremu zostanie sprezentowany, będzie wtedy "jak znalazł".
A teraz jeszcze kilka zdjęć w ogródkowym plenerze:






niedziela, 30 kwietnia 2017

Jak się bardzo chce...

Zawsze mocno się zastanawiam czy jak się bardzo chce mieć jakąś wełenkę to trzeba tej potrzebie ulec czy z nią walczyć szczególnie w obliczu wielu kolorowych motków, które się już ma. Niestety rozsądek i brak silnej woli walczą mocno ale efekt tej walki najczęściej jest przesądzony już na starcie. Czasami litościwy los bierze sprawy w swoje ręce i ten wymarzony i niezmiernie potrzebny motek ląduje w innym koszyku uwalniając mnie przed trudami podejmowania decyzji. Tym razem tak nie było, motków było dużo i to w tak wielu kolorach, ze z góry było wiadomo, że bitwa jest przegrana. A cała rzecz o wełnie barwionej gradientowo. Od dawna bardzo mi się takie motki i wyroby podobały no i uległam i mam.
Ale jak to w życiu bywa nie wszystko zawsze układa się po naszej myśli. Tym razem niestety nie ułożyło się. Projekt powinien być dopasowany do długości nitki i wydawało mi się, że jest ale .....zabrakło i teraz myślę co dalej. Tak więc chwilowy przestój mnie czeka i albo prucie albo........???
Dobrze, że choć padać przestało.

sobota, 22 kwietnia 2017

Waga lekka

Od jakiegoś czasu z zainteresowaniem oglądam na różnych blogach wyroby dziewiarskie wagi piórkowej. Sporo tego i sweterki i szale i wszystkie piękne i delikatne. Chciałam mieć i ja więc myślałam i oglądałam, oglądałam i myślałam i nijak nie widziałam się w delikatnym, zwiewnym sweterku bo mimo swej delikatności jednak jest puchaty a puszystości wrodzonej u mnie dostatek. Ale przecież szal to jednak pod szyją albo na ramiona więc może będzie dobrze a nawet więcej doszłam do wniosku, że będzie bardzo dobrze. Ciepło, przytulnie po prostu pięknie. Pomyślałam nad kolorem - poszło łatwo, pomyślałam nad włóczką -  też bez kłopotu, pomyślałam nad wzorem - o dziwo od razu było wiadomo, że najprostszy z możliwych no i mam piórkowy szal w ciepłych brązach.



Szal wydziergałam jak widać z 4 motków Kid Silk Dropsa drutami nr 4,5. Robota lekka, łatwa i przyjemna i nawet zdjęcia zrobione szybko ale były kłopoty z mobilizacją żeby udokumentować moje działania na blogu. Myślałam, że szal wykonałam zbyt późno, żeby się nim cieszyć tej wiosny a tu proszę okazało się, że jak znalazł na tegoroczną zimną wiosnę.

niedziela, 2 kwietnia 2017

Na pożegnanie zimy...

...wykonałam enterlakowy komin. Właściwie wykonałam go kiedy jeszcze zima trwała w najlepsze ale nie było okazji zrobić zdjęć. Wzór w kratkę fascynuje mnie od dawna, od czasów kiedy podziwiałam go w góralskich swetrach nie mając pojęcia jak go wykonać. Od tamtej pory minęło wiele lat a wzór wykorzystałam wiele razy i za każdym kolejnym podoba mi się tak samo. Tym razem wykorzystałam włóczkę Big Delight - 2 motki i druty chyba 5 mm. Włóczka wyrobiona do końca a efekt końcowy bardzo mi się podoba.


niedziela, 5 lutego 2017

Z nowym rokiem....

Pora wkroczyć w Nowy Rok również w wirtualnym świecie. Wprawdzie już dawno przebrzmiały echa sylwestrowo-noworocznych zabaw ale podobno lepiej późno niż wcale więc z lekkim ;) opóźnieniem startuję w 2017 rok. Trochę nowych rzeczy powstało przez ostatni czas ale drobnych i jakoś nie składało się z robieniem zdjęć. Ale dla kronikarskiego obowiązku i dla pamięci  pokazuję:

powyżej baaaardzo prosty dodatek do czapki z poprzedniego wpisu, robiony na "oko" do wykończenia włóczki, która pozostała po wykonaniu czapki. A poniżej kolejna czapka:



Wykonana na drutach nr 5 z jednego motka włóczki Malou firmy  Lang Yarns wg wzoru ze strony e-dziewiarki. Mimo ażurowego wzoru czapka jest ciepła i spełnia swoje zadanie.
W ostatnim czasie  powstał jeszcze dziecięcy sweterek ale niestety został przekazany jako prezent bez uwiecznienia na zdjęciach.
Uff inauguracja blogowego nowego roku dokonana, teraz to już będzie z górki :)), a na koniec wspomnienie zimowych wakacji ( niestety już za mną)