wtorek, 24 grudnia 2013

Życzenia

Wszystkim zaglądającym do mnie i kibicującym moim poczynaniom składam najserdeczniejsze życzenia świąteczne.


niedziela, 22 grudnia 2013

Ciasteczkowo

Dzisiaj nie drutowo ale kulinarnie jak na świąteczny czas przystało.Popełniłam herbatniczki miodowe z korzennymi przyprawami znalezione na blogu Moje wypieki. Są przepyszne i przede wszystkim napełniły dom aromatem świąt. Nie są tak piękne jak oryginał ale to nie szkodzi i tak trzeba je dobrze schować aby dotrwały do świąt.


poniedziałek, 16 grudnia 2013

No i jestem....

Całe wieki minęły od ostatniej wizyty na tych stronach. Nie spodziewałam się , aż takiego przestoju ale , życie pisze swoje scenariusze. Chyba trochę za dużo zwaliłam sobie na głowę na raz i trochę ciężko się ogarnąć a i nastrój jesienno - melancholijno - ...... nie pomagał. No ale jestem . Wiele do pokazanie nie mam bo nad jednym projektem spędziłam ponad miesiąc. Nie było to nic skomplikowanego ale po prostu wena uleciała i robota się ślimaczyła. Poza tym w pierwszej wersji Dianna, bo tą chustę robiłam, wyszła za mała i nie tak wykończona jak bym oczekiwała.Trzeba było pruć i poprawić. Końcowy efekt bardzo mnie zadowolił. Chusta wyszła na wielkość taka jak trzeba, kolorystycznie piękna ale niestety zdjęcia tego nie pokazują. Były robione ciemną, jesienną, wieczorową porą. Niestety nie mogłam czekać na lepszą pogodę bo chusta była prezentem mocno niestety spóźnionym i należało niezwłocznie przekazać ją nowej właścicielce.




Zdjęcia niestety nie oddają pięknych jesiennych  kolorów włóczki Delight Dropsa,  z której chustę wykonałam. Wykorzystałam 3,5 motka robiąc na drutach nr 4.
Mam w planach jeszcze jedna taką chustę tym razem dla mnie samej bo niestety szewc bez butów chodzi, ale to za chwilę.Teraz zmagam się z nowym dla mnie double knit i rękawiczkami Kitten Mittens.

Mam nadzieję, że skończę je szybciej niż chustę i że w ogóle dam radę z tą nowością .



czwartek, 31 października 2013

Kolorowy zawrót głowy

Ten wpis powinien pojawić się już dawno. Kolorowe ponczo powstało już wiele dni temu ale czekało na końcowe szlify tzn na dorobienie frędzli. Miała to zrobić moja córka ale .....wiele przeszkód stanęło na drodze brak czasu , brak chęci, brak,brak itd. Frędzel jest jeden na wzór i ponieważ nie wiem kiedy będzie reszta a pogoda ma się popsuć i trudno będzie robić fotki wstawiam tak jak jest teraz. Jak coś się zmieni zawsze można uaktualnić.



Ponczo zostało zrobione z włóczki Kauni wg własnego pomysłu. Miało być kolorowe i z kapturem i takie jest a nowej właścicielce podoba się.

sobota, 28 września 2013

Intensywny weekend

Poprzedni weekend był bardzo przyjemnie intensywny. Wraz z przyjaciółką postanowiłyśmy połączyć przyjemne z pożytecznym i coroczny "wyjazd terapeutyczny" połączyłyśmy z warsztatami decoupage. Pojechałyśmy nad polskie morze i w przerwie pomiędzy spacerami w przemiłym towarzystwie zgłębiałyśmy tajniki ornamentów i cieniowań pod czujnym okiem Mirelli .Oto efekty:

Szkatułka jest jeszcze nie wykończona, brakuje przede wszystkim lakieru i wykończenia środka ale z dotychczasowego efektu jestem zadowolona.
Weekend dodał mi sporo energii, uspokoił troszkę emocje i dał siłę na przetrwanie trudnego tygodnia.
Po powrocie rozpoczęłam kolejną robótkę. Tym razem energetyczna, tęczowa Kauni 8/2 z której ma powstać kolorowe entrelacowe ponczo.Początki były trudne, dwa prucia ale mam nadzieję , że udało się wyjść na prostą.


wtorek, 24 września 2013

W czerwieni

Kolejne "pióra" ukończone i wręczone nowej właścicielce. Podobno zyskały aprobatę z czego bardzo się cieszę ponieważ wszystkie rzeczy robione z przeznaczeniem na prezent wywołują  niepokój czy prezent będzie trafiony. Szal zrobiłam z jednego motka włóczki Lace Dropsa. Bardzo miła w robótce i delikatna w gotowym wyrobie. Zdjęć niestety niewiele, robione przez córkę chwilę przed spakowaniem i wręczeniem prezentu.




poniedziałek, 9 września 2013

Kto nie ma w głowie....

...ten nie ma zdjęć. Wczoraj odbył się u nas Jarmark Rękodzieła -Spotkanie Regionów. Tym razem swoją kulturę i rękodzieło prezentowali twórcy z Suwalszczyzny. Bardzo lubię takie klimaty i bardzo lubię spokój Suwalszczyzny, więc na jarmark wybrałam się z zamiarem pooglądania, poszukania inspiracji,  może kupienia czegoś klimatycznego, no i oczywiście miały być zdjęcia , ale naszykowany aparat został w domu. Jeżeli chodzi o zakupy to szczególnie liczyłam na ceramiczne naczynia w jakich podają w regionie czenaki. Ale niestety z naczyniami był tylko jeden pan z Białegostoku i takie naczynko jakiego szukałam miał tylko jedno i do tego wyszczerbione. Tak w ogóle to wróciłam trochę rozczarowana. Bardzo mało rękodzieła a bardzo dużo jedzenia. I to przy stoiskach z chlebem, wędlinami różnej maści, słodyczami i miodami było najwięcej ludzi a tam gdzie na stoisku były hafty, koronki, ceramika , dziewiarstwo było pustawo a i takich stoisk jak na lekarstwo.Trudno było o inspiracje i nowe pomysły. Może za rok...

niedziela, 1 września 2013

Kolejne pióra i pożyteczne zakupy

Ostatnio sporo "pracowych" obowiązków skutecznie odciągało mnie od robótek ale pilna potrzeba kolejnego upominku sprawiła , że trzeba znaleźć trochę czasu. No to szukamy. na druty wskoczyło prześliczne, wiśniowe Lace Dropsa i kolejne Strusie pióra jako wzór znany, zapamiętany i stosunkowo szybki w robocie. Napisałam stosunkowo bo przy takiej cieniźnie mimo wszystko robótki przybywa w raczej ślimaczym tempie.

 Włóczka jest bardzo sympatyczna ale niestety w motkach. Zwinięcie cieniutkich 800 metrów to nie lada wyzwanie szczególnie jeżeli NIKT nie chce pomóc a w domu brak stosownych pomocniczych urządzeń. Postanowiłam pomóc sobie sama, podjęłam długo odkładaną decyzję i nabyłam "parasolkę" do zwijania motków. Teraz żadne moteczki ( a mam ich jeszcze kilka) mi nie straszna
Na koniec jeszcze zdjęcia domowej maskotki :)



poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Moje "Strusie pióra"

Spruty Kid mohair znalazł wreszcie swoje przeznaczenie. Powstały z niego Strusie pióra. Wzór wykorzystywałam już wcześniej ale w formie trójkątnej. Jest bardzo przyjazny w dzierganiu i moim zdaniem bardzo efektowny i bardzo żałowałam , że wcześniej o nim nie pomyślałam, nie byłoby prucia i straty czasu.Niestety przez długi proces decyzyjny ( w między czasie były dwa prucia) zabrakło trochę czasu i trzeba było kończyć na wyjeździe. Udało się i po blokowaniu w warunkach polowych ( wakacyjny tapczan okazał się w sam raz) szal trafił do nowej właścicielki w samą porę i mam nadzieję , że będzie dobrze służył. Z trzech motków Kid Mohair na drutach 3,5 powstał szal ok 60x200 cm. Wymiary są mocno na oko bo niestety centymetra w weekendowym ekwipunku nie miałam.





niedziela, 11 sierpnia 2013

Kwiatowo

Tym razem z "innej beczki". W przerwie pomiędzy pruciem i wyborem nowego wzoru szala dokończyłam dwie skrzyneczki zamówione przez koleżankę. Nie było lekko bo jaka była pogoda każdy wie ale terminu musiałam dotrzymać. Udało się, właścicielka zadowolona a poniżej kilka zdjęć robionych o 5 rano na ostatnią chwilę ale po prostu wcześniej zapomniałam.





środa, 7 sierpnia 2013

Poddałam się

Miał być szal, piękny i niesamowicie miły w dotyku. Był kid mohair i wybrany wzór Raspberry Dream Stole i nawet powstał kawałek szala ale ... już go nie ma. Poddałam się po trzech dniach. Wzór, który podobał mi sie w oryginale w moim wykonaniu już nie bardzo i nie wiem czy pokonała mnie pogoda czy brak umiejetnosci ale szal przestał istnieć. Pruło się okropnie, wszak to nitka moherowa, ale udało się i kilkudniowa praca jest ponownie kłębkiem włóczki.


Być może jeszcze kiedyś skuszę się na ten wzór. Nie lubię się poddawać choć jak dla mnie wzór jest mało przyjazny, trudny do zapamiętania, łatwy do popełnienia błędu. Może z innej , trochę grubszej i gładszej włóczki będzie łatwiej, może jak chłodniej się zrobi. Czas pokaże a tymczasem o innym wzorze muszę pomyśleć bo szal dość pilnie potrzebny.

czwartek, 1 sierpnia 2013

Nie na czasie

Udało mi się skończyć kolejną rozgrzebaną robótkę - ponczo robione na zamówienie kuzynki. Miało być na chłodne letnie wieczory ( i jesienne pewnie też). Dość długo powstawało ale robota trochę nudna i właściwie większość powstała w czasie weekendowych wyjazdów w samochodzie. Wreszcie skończyłam tylko pogoda mało pasująca się zrobiła ale upały nie będą przecież trwać wiecznie. Kuzynka ponczo odebrała, przymierzyła i zaakceptowała a na zakończenie kilka zdjęć.




Zdjęcia mało atrakcyjne ale bez manekina ciężko sfotografować ubranie.
Ponczo wykonałam z włóczki Tweed Yarn Art na drutach 4,5. Brzegi po raz pierwszy wykończyłam oczkami rakowymi i muszę przyznać , że ta metoda bardzo mi się spodobała.

niedziela, 28 lipca 2013

Na ostatnią chwilę

Często tak się zdarza , że potrzebuję jakiegoś rękodzielniczego upominku i niestety najczęściej jest tak , że nic gotowego nie mam. Od dawna obiecuję sobie, że coś wydziergam lub zdekupażuję na zapas ale chroniczny brak czasu lub zbytnia opieszałość w działaniach powodują , że zapasy nie powstają i trzeba coś zdziałać na bieżąco czyli właśnie na ostatnią chwilę lub po prostu odpuścić. Tym razem właśnie tak się zdarzyło. potrzebna była chusta dość duża i efektowna. Padło na Gail ze względu na prosty motyw , łatwy do zapamiętania. Mimo , że czasu było sporo tzn ponad tydzień to i tak ostatnie oczka były na chwilę przed wyjazdem. Ale udało się a chusta nowej właścicielce przypadła do gustu. Zdjęć mało i kiepskie bo robione w oststniej chwili.
Włoczka to Vivaldi Dropsa w kolorze jasno wrzosowym a druty 4,5.




czwartek, 11 lipca 2013

Pod dobrym aniołem

Jakiś czas temu trafiłam na blog p. Marioli , która tworzy przepiękne anioły z masy solnej. Niestety nie mam absolutnie zdolności do tworzenia takich rzeczy i mimo , że w sieci są zarówno przepisy na masę jak i kursiki jak ulepić aniołka nawet nie będę próbowała zajmować się taką działalnością, ale aniołki uwielbiam i musiałam mieć choć jednego. Napisałam, ustaliłam szczegóły i mam..... cztery swoje aniołki. A właściwie już tylko trzy bo jeden był od początku przeznaczony dla mojej córki. Myślę, że wszystkie nie zostaną ze mną ale tymczasem są , cieszą moje oczy i mam nadzieję , że choć troszkę czuwają aby wszystko było OK.