poniedziałek, 25 stycznia 2016

Zimy ciąg dalszy...

ale wygląda na to, że tylko na moich drutach. Zgodnie z planem powstały dwie pary skarpet z włóczki Magic Yarn Art. Jest to ta sama włóczka z której powstały rękawiczki pokazane w poprzednim poście. Wprawne oko dostrzegło , że rękawiczki choć podobne to jednak jakby z dwóch parafii. Podobnie jest ze skarpetami prezentowanymi dziś. Jest to efekt nie planowany początkowo ale w trakcie robienie zaakceptowany przez właścicielki a nawet przyjęty z uśmiechem, że fajnie i , że nie będzie monotonnie. Dla mnie to ogromny plus  - wygoda i oszczędność włoczki w jednym. Nie musiałam kombinować i wycinać długich odcinków w celu dopasowania koloru tylko poleciałam jak się układało. Cieszy mnie bardzo, że udało mi się sięgnąć do zapasów i lekko je uszczuplić. Mam nadzieję, że skarpety będą ciepłe ( wyglądają na takie) i dobrze będą służyć się w  mroźnej Mongolii.
Skarpety były wykonane metodą ze wzmocnioną piętą ( przedstawioną na stronie IK). Sposób jest prosty i bardzo przyjazny ale przyznam, że na jakiś czas skarpet mam dość.



Skarpety podobnie jak rękawiczki zostały zrobione na pięciu drutach 4mm. każda para to ok 75 g włóczki.

piątek, 22 stycznia 2016

Przyszła zima

przyszła wprawdzie kilka ładnych dni temu ale nie miałam czasu nad tym sie zastanawiać bowiem wraz z mrozem i śniegiem pojawiło się zapotrzebowanie na zimowe drobiazgi. W pierwszej kolejności moje mama koniecznie zapragnęła mieć czapkę. Prostą, zwykłą nic szczególnego ale ja właściwie czapek nie robię bo ich nie noszę. Wprawdzie kilka wzorów zapisanych mam ale nie do końca takich jak potrzebowałam. Jednak bez większego problemu udało się znaleźć to co mojej mamie odpowiada. I powstała druga czapka w mojej karierze. Nic specjalnego ale najważniejsze że użytkowniczka zadowolona i to bardzo.

Czapkę wykonałam z włóczki Czterdziestka ( ok 40 g) na drutach 4mm.
Już miałam zabierać się za dorobienie rękawów do szarego sweterka kiedy okazało się , że koleżanka córki potrzebuje pilnie ciepłych rękawiczek a drugiej niezbędne są równie ciepłe skarpety a na koniec moje własne dziecko które właśnie po raz kolejny wybiera się do Mongolii ( -25 C w dzień) potrzebuje takich skarpet również. Sweter poszedł w odstawkę ( być może rękawy powstaną podczas zimowego urlopu) a przystąpiłam do produkcji zimowych akcesoriów tym bardziej, że czas goni.


Rękawiczki wykonałam na pięciu drutach 4 mm z włóczki Magic YarnArt. Mam nadzieję, że będą ciepłe i co najważniejsze spodobają się właścicielce.


czwartek, 14 stycznia 2016

Ochroń Puszczę Białowieską

Dzisiaj nietypowo. Od mojego domowego geografa dostałam poniżej zamieszczoną informację:

Puszcza Białowieska jest zagrożona. Minister środowiska może wkrótce podjąć decyzję o wielokrotnym zwiększeniu wycinki drzew z tego wyjątkowego lasu. Oznacza to, że Puszcza zamieni się w zwykłą plantację drzew i straci swój niepowtarzalny, naturalny charakter. Podpisz petycję do premier Beaty Szydło i pomóż ocalić Puszczę. Im więcej nas będzie, tym większa szansa, że uda się ją uratować!

  
Ja petycję już podpisałam. Jeżeli ktoś ma jeszcze ochotę oddać swój głos w tej sprawie to można to zrobić pod tym adresem 
www.kochampuszcze.pl

czwartek, 7 stycznia 2016

Postanawiać czy nie ?

Na początku każdego roku mam taki sam problem. Czy postanowienia noworoczne maja sens? Czy czynienie takowych to będzie mobilizacja i sposób na realizację pewnych czasem koniecznych zamierzeń czy wręcz przeciwnie będzie to kolejny powód do frustracji kiedy to co zaplanowane pozostanie tylko pobożnym życzeniem. Wiele mądrych osób na przełomie roku podejmuje ten wątek i jak zwykle ile osób tyle poglądów a ja co roku w miarę przybywania lat i realizmu w stosunku do własnej osoby skłaniam się do poglądu, że jednak nie. W tym roku wyjątkowo krótko zastanawiałam się nad odpowiedzią na postawione wyżej pytanie. Właściwie to z góry wiedziałam, że wszelkie postanowienia są nie dla mnie. Nie mam silnej woli, nie potrafię się mobilizować ani na krótką metę ani w dłuższej perspektywie za to doskonale potrafię dołować się gdy to co zbyt optymistycznie założyłam jak zwykle nie wyjdzie. Po co więc dodatkowe stresy w i tak trudnej rzeczywistości. Chyba powoli czas pogodzić się, że nie będę zwiewną nimfą, nie zaprzyjaźnię się z klubem fitness, nie będę odkładała prasowania na później, nie kupię kolejnego motka włoczki bo ładny, tańszy i niezbędnie potrzebny i nie będę zaczynała kolejnej robótki mimo, że dziesięć innych leży niedokończonych. Jedyne co chciałabym zmienić to więcej pogody ducha i uśmiechu w codziennym często niełatwym życiu i o to powinnam powalczyć.
Tymczasem wracam do rozgrzebanego sweterka, który mimo wszystko chciałabym skończyć przed zimowym urlopem :).