sobota, 28 września 2013

Intensywny weekend

Poprzedni weekend był bardzo przyjemnie intensywny. Wraz z przyjaciółką postanowiłyśmy połączyć przyjemne z pożytecznym i coroczny "wyjazd terapeutyczny" połączyłyśmy z warsztatami decoupage. Pojechałyśmy nad polskie morze i w przerwie pomiędzy spacerami w przemiłym towarzystwie zgłębiałyśmy tajniki ornamentów i cieniowań pod czujnym okiem Mirelli .Oto efekty:

Szkatułka jest jeszcze nie wykończona, brakuje przede wszystkim lakieru i wykończenia środka ale z dotychczasowego efektu jestem zadowolona.
Weekend dodał mi sporo energii, uspokoił troszkę emocje i dał siłę na przetrwanie trudnego tygodnia.
Po powrocie rozpoczęłam kolejną robótkę. Tym razem energetyczna, tęczowa Kauni 8/2 z której ma powstać kolorowe entrelacowe ponczo.Początki były trudne, dwa prucia ale mam nadzieję , że udało się wyjść na prostą.


wtorek, 24 września 2013

W czerwieni

Kolejne "pióra" ukończone i wręczone nowej właścicielce. Podobno zyskały aprobatę z czego bardzo się cieszę ponieważ wszystkie rzeczy robione z przeznaczeniem na prezent wywołują  niepokój czy prezent będzie trafiony. Szal zrobiłam z jednego motka włóczki Lace Dropsa. Bardzo miła w robótce i delikatna w gotowym wyrobie. Zdjęć niestety niewiele, robione przez córkę chwilę przed spakowaniem i wręczeniem prezentu.




poniedziałek, 9 września 2013

Kto nie ma w głowie....

...ten nie ma zdjęć. Wczoraj odbył się u nas Jarmark Rękodzieła -Spotkanie Regionów. Tym razem swoją kulturę i rękodzieło prezentowali twórcy z Suwalszczyzny. Bardzo lubię takie klimaty i bardzo lubię spokój Suwalszczyzny, więc na jarmark wybrałam się z zamiarem pooglądania, poszukania inspiracji,  może kupienia czegoś klimatycznego, no i oczywiście miały być zdjęcia , ale naszykowany aparat został w domu. Jeżeli chodzi o zakupy to szczególnie liczyłam na ceramiczne naczynia w jakich podają w regionie czenaki. Ale niestety z naczyniami był tylko jeden pan z Białegostoku i takie naczynko jakiego szukałam miał tylko jedno i do tego wyszczerbione. Tak w ogóle to wróciłam trochę rozczarowana. Bardzo mało rękodzieła a bardzo dużo jedzenia. I to przy stoiskach z chlebem, wędlinami różnej maści, słodyczami i miodami było najwięcej ludzi a tam gdzie na stoisku były hafty, koronki, ceramika , dziewiarstwo było pustawo a i takich stoisk jak na lekarstwo.Trudno było o inspiracje i nowe pomysły. Może za rok...

niedziela, 1 września 2013

Kolejne pióra i pożyteczne zakupy

Ostatnio sporo "pracowych" obowiązków skutecznie odciągało mnie od robótek ale pilna potrzeba kolejnego upominku sprawiła , że trzeba znaleźć trochę czasu. No to szukamy. na druty wskoczyło prześliczne, wiśniowe Lace Dropsa i kolejne Strusie pióra jako wzór znany, zapamiętany i stosunkowo szybki w robocie. Napisałam stosunkowo bo przy takiej cieniźnie mimo wszystko robótki przybywa w raczej ślimaczym tempie.

 Włóczka jest bardzo sympatyczna ale niestety w motkach. Zwinięcie cieniutkich 800 metrów to nie lada wyzwanie szczególnie jeżeli NIKT nie chce pomóc a w domu brak stosownych pomocniczych urządzeń. Postanowiłam pomóc sobie sama, podjęłam długo odkładaną decyzję i nabyłam "parasolkę" do zwijania motków. Teraz żadne moteczki ( a mam ich jeszcze kilka) mi nie straszna
Na koniec jeszcze zdjęcia domowej maskotki :)