poniedziałek, 14 listopada 2011

Jesień w górach

Korzystając z kilku wolnych dni namówiłam mojego małżonka na wypad w góry. Tradycyjnie kierunek Zakopane. Wprawdzie wszyscy krzyczą, że przereklamowane, pełne tłumów ale ... góry ciągle jeszcze te same. Jak się nie biega po Krupówkach tylko trochę skręci w bok to nawet ludzi nie jest dużo i w knajpce wolnych miejsc ile się chce. Korzystając z pięknej, słonecznej pogody odwiedziliśmy schronisko w Dolinie Pięciu Stawów. Widoki piękne, było warto!!


W podróż zabrałam ze sobą oczywiście torbę wełen co najmniej jakbym miała odpoczywać miesiąc a tak naprawdę niewiele zrobiłam. Zaczęłam kolejną chustę ale jest tego tak mało , że nie warto robić zdjęcia, a torba którą męczę na szydełku a o której wspominałam w poprzednim poście jest nadal w takiej postaci
No niestety tak to jest jak się robi bez próbki na tzw oko.

2 komentarze:

  1. Hm... da się tam gdzieś mieszkać (na zawsze)? Bo ja bym BAAAAAARDZO lubiła... :-)))))

    OdpowiedzUsuń
  2. To do tego lubienia jest nas już dwie, bo ja bardzo chętnie i to nawet od zaraz :-))

    OdpowiedzUsuń