poniedziałek, 2 listopada 2015

Osiołkowi w żłoby dano.......

a żłobów więcej niż dwa. I to kusi i to nęci i nie wiadomo co najpierw a co potem a co może wcale albo natychmiast. Trochę więcej niż zwykle wolnego czasu zaowocowało natłokiem pomysłów i potrzeb mniej lub bardziej potrzebnych.
Na robótkowej pufie coraz mniej miejsca a pomysły pojawiają się lawinowo.
Obawiam się o końcowe efekty ale zapanować nad tym nie potrafię. Jedna robótka jest długodystansowa - to koc o którym już wspominałam a który duży z natury został zaplanowany jako robótka podróżna, tęczowy szal - to poprawiacz nastroju na jesienne dni ale ponieważ te nie są póki co szare a słoneczne i ciepłe to..., konieczne jest swetroponczo z promocyjnej włóczki Andes idealne na spacer w jesiennym słońcu, z myślą o świętach na druty pcha się dziecinne super ponczo i czapka znalezione w sieci, a do tego zastanawiam się nad udziałem w pewnym projekcie i trzeba zrobić próbę. No i jak nad tym wszystkim zapanować kiedy i nowa chusta potrzebna i skarpety i sweterek z kapturem i kieszenią kangurką i........
No jak???

3 komentarze:

  1. Cudna mieszanka kolorów :-) Życzę Ci, aby wszystko udało Ci się jak najszybciej skończyć.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aga, czytam Twoje słowa jak moje własne i patrzę jak w mój koszyczek. To chyba takie myśli dziewiarki pasjonatki w jesienny czas.Podoba mi sie to zielone i to fioletowe i kolorowe też. Pozdrawiam pięknie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to miło,  że to jednak norma a nie początki obłąkania to mnie zdecydowanie uspokaja :). Pozdrawiam ciepło.

      Usuń