niedziela, 30 marca 2014

Dookoła

Na blogach coraz więcej kolistych sweterków. Jakiś czas temu postanowiłam i ja taki wydziergać. Zaczęłam, poszło dość sprawnie ale niestety szybko wyhamowało. Trochę za dużo różnych zobowiązań i wieczorami tylko książka albo papiery szkolno- zawodowe, do drutów nie miałam siły i ochoty. Ten pierwszy od dłuższego czasu wolny weekend miałam poświęcić na zaległości domowe ale tym razem choroba pokrzyżowała plany i druty wróciły do łask. Wprawdzie swetrek robiony " na oko" będzie pewnie nie na mnie a na córkę ale robota posuwa się powoli do przodu. A to stan na dziś:

5 komentarzy:

  1. Pochwała od Mistrza ma podwójną wartość. Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A z czego dziergasz, bo kolory się fajnie układają i można zgapić :)
    A tak właściwie, to daleko jeszcze?
    Pozdrawiam. Ola.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziergam z Justy i rzeczywiście kolory fajnie przenikają i włóczka wydajna.Wydaje się,że do końca niedaleko właściwie tylko albo aż rękawy ale zawodowe zobowiązania bardzo ograniczają czas na dzierganie a szkoda bo na taką pogodę sweterek byłby jak znalazł. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rękawy dla mnie też są zmorą. Bardzo nie lubię ich robić.
      Ja też kołowca robiłam z Justy, ale trochę podszczypuje, natomiast cieniowania ma rewelacyjne. Szukam teraz łagodniejszej włóczki.
      Powodzenia w dzierganiu. Ola.

      Usuń