piątek, 20 listopada 2015

Krok do przodu, krok do tyłu.....

tak ostatnio wygląda mój robótkowy świat. Ponieważ mam ostatnio trochę więcej czasu a przynajmniej wydawało mi się, że mam to sądziłam , że moje robótki ruszą do przodu w tempie astronomicznym. Jak ostatnio pokazywałam do przodu ruszyło wymyślanie co zrobić a reszta już nie tak bardzo. Coś tam skończyłam ale to zdecydowanie nie to tempo. Zagrzebałam się na wydawałoby się prostym projekcie. Ale to tak jest  jak produkujemy coś co do końca nie wiadomo jaki powinno mieć rozmiar ( prezent dla 5-letniej chrześnicy mojej córki), przy okazji ,ponieważ robi się na oko to zaniedbałam próbkę i mam za swoje. Pierwsza próba - zbyt mały rozmiar - do prucia, ponowna próba - większy rozmiar ale zbyt ścisło wykonany bo miało być ładniej więc też za mały - do prucia, kolejna próba - większe zdecydowanie druty - wydaje się , że może być dobrze. Tym sposobem robię , robię i tak właściwie stoję w miejscu. Tymczasem cudem skończone swetroponczo podejrzane na blogu Dziergawki.



Kiepskie zdjęcia w deszczowym i wietrznym ogrodzie oraz ciemnym pokoju ale ciuszek został już przekazany do użytkowania.
Swetroponczo zostało wykonane z włoczki Andes Dropsa na drutach nr 8. Wykorzystałam 4 motki a ciuszek jest w rozmiarze o 36.
To na razie tyle a ja wracam do walki z oporną wełnianą materią.

8 komentarzy:

  1. Świetne ponczo i kolorek ładny.Mam zrobione dla wnusi i też na oko.Powinno byc dobre.Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo! Zrobiłaś swetroponczo :) Bardzo ładne i do tego w moim ulubionym kolorze ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aga, nie chcę się powtarzać, ale Twoje słowa moimi są znowu. Czasu brakuje a robótkowych pomysłów przybywa. Jak się cudeniek u Was naoglądam to też takie chcę! Ponczurko śliczne i lawendowe cudownie! Nie zrażaj się pruciem, kto nie robi ten nie ma co spruć! Całuski serdeczne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No też tak mam, że to co jest inspiracją jest też powodem do stresu bo też chciałoby się i to, i to i coś jeszcze a ręce tylko dwie. A prucie no cóż,wpisane w los dziewiarki ale czasami szkoda. Dziękuję za słowa uznania i pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Swetroponczo wyszło bardzo fajnie :) A to co piszesz o zmaganiach z materią... też mam czasem na drutach robótkę, która rodzi podobne frustracje. Chyba tak już musi być. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń