środa, 7 sierpnia 2013

Poddałam się

Miał być szal, piękny i niesamowicie miły w dotyku. Był kid mohair i wybrany wzór Raspberry Dream Stole i nawet powstał kawałek szala ale ... już go nie ma. Poddałam się po trzech dniach. Wzór, który podobał mi sie w oryginale w moim wykonaniu już nie bardzo i nie wiem czy pokonała mnie pogoda czy brak umiejetnosci ale szal przestał istnieć. Pruło się okropnie, wszak to nitka moherowa, ale udało się i kilkudniowa praca jest ponownie kłębkiem włóczki.


Być może jeszcze kiedyś skuszę się na ten wzór. Nie lubię się poddawać choć jak dla mnie wzór jest mało przyjazny, trudny do zapamiętania, łatwy do popełnienia błędu. Może z innej , trochę grubszej i gładszej włóczki będzie łatwiej, może jak chłodniej się zrobi. Czas pokaże a tymczasem o innym wzorze muszę pomyśleć bo szal dość pilnie potrzebny.

5 komentarzy:

  1. Robiłam ten szal, ale faktycznie z grubszej włóczki. Na pewno do końca szala nie zrobiłam ani jednego rzędu z pamięci... :-)
    Nie poddawaj się - spróbuj jeszcze raz.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach szkoda... Ale faktycznie spróbuj z innej włóczki, a z tego moherku zrób coś innego, bardziej przyjaznego :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że musiałas pruć.Chyba wszystkie znamy to uczucie kiedy robótka nas nie satysfakcjonuje.
    Kiedy mam nowy wzór robię fragment jako test z akrylu(mam taki jeden dyżurny własnie do próbek) i jesli wszystkie nowinki ogarnę i wzór sie sprawdza przechodzę do właściwej nitki.Troszkę to pracochłonne, idzie do sprucia ale nie niszczę właściwej nitki, którą najczęściej jest moher.
    Życzę udanej ponownej próby.

    OdpowiedzUsuń
  4. Robienie próbki to dobra metoda ale mi zawsze szkoda czasu i zawsze mam nadzieję , że się uda. Jak widać powyżej czasami trzeba uznać wyższość materii.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak to już jest, że zdarzają się nam takie przypadki. Lepiej teraz spruć, niż ma zalegać w szafie. A z włóczki tej powstanie coś innego, fajnego.

    OdpowiedzUsuń